Pod lipą - Słowianki
A A A
Mariola Huzar, własne 04.05.2017
 


Powitanie wiosny, to dawna czeska tradycja, która w obec Zámĕl obchodzona jest od piętnastu lat, zawsze 1 maja. Po odejściu zimy przyroda budzi się do życia, a na czeskiej wsi następuje przebudzenie źródełek, poprzez ich oczyszczenie. W tym roku, społeczność lokalna z Bierkowic uczestniczyła w tych symbolicznych odstraszaniach złych mocy i nieszczęść.

 

Mieszkańcy Zámĕl, turyści i goście spotkali się punktualnie o godzinie 13.00 pod starą lipą, która liczy sobie 250 lat. W słonecznym świetle starego drzewa, wszystkich powitał wodnik Szuwarek wraz z młodym wodniczkiem. W wierzeniach słowiańskich jest to demon opiekujący się zbiornikiem wodnym.

 

- Nasz wodnik miał skórę i ubranie koloru zielonego, siedem sterczących włosów na czubku głowy, duży nos w kształcie wiszącej kropli, okrągłe i odstające uszy. Był ciekawski i sprytny. Odznaczał się poczuciem humoru, poczciwością i gościnnością. To nam się bardzo podobało – komentuje Mariola Huzar, dyrektor Biblioteki Publicznej Gminy Kłodzko, która też tam była i wody z magicznego źródełka się napiła…

 

Pod starą, ale jakże piękną lipą zaśpiewał zespół ludowy Słowianki z Bierkowic, wzbudzając wśród publiczności wiele sympatii oraz moc oklasków. Ludzie się tu dobrze bawili, a potem do innych źródeł ruszyli… Dzieci czeskie śpiewały, recytowały wiersze i zapraszały do tej wiosennej zabawy.

 

Podczas drogi powrotnej, uczestnicy imprezy zatrzymali się przy bajecznym stawie, gdzie wysłuchali arii operowej „Rusałka” (z 1900 roku) czeskiego kompozytora Antoniego Dvořáka, w wykonaniu artystów Rusałki i Wodnika. Rusałki, to w mitologii słowiańskiej demoniczne istoty zamieszkujące lasy, pola i zbiorniki wodne. „Rusałka” jest najbardziej znaną operą Dvořáka i swoistym kamieniem milowym czeskiej twórczości operowej.

 

Ostatnie, trzecie już źródełko, na miejscowym boisku sportowym, zostało ośpiewane przez Słowianki z Bierkowic. Warto wybrać się 1 maja do czeskiego obec Zámĕl. Jest tu, jak w bajkach „Z mchu i paproci”… Po tym wszystkim, nie sposób nie przywołać fraszki Jana Kochanowskiego

 

NA LIPĘ

Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.
Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,
Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają.
Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły
Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły.
A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie,
Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie.
Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak kładzie
Jako szczep napłodniejszy w hesperyskim sadzie.

 

Wyjazd został zrealizowany w ramach mikroprojektu Biblioteki Publicznej Gminy Kłodzko „Przystanki kultury z książką”, który jest współfinansowany z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz budżetu państwa za pośrednictwem Euroregionu Glacensis