Jak drzewiej bywało - 4. Powiatowe Dyktando SBP
A A A
Mariola Huzar, własne 28.06.2016

 

17 czerwca w Gimnazjum Publicznym im. Wł. St. Reymonta w Kłodzku odbyło się. 4. Powiatowe Dyktando Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich pod Honorowym Patronatem Wójta Gminy Kłodzko.

Do pisania dyktanda zgłosiło się 60 osób, przyjechało 41. W tegorocznym tekście czyhały takie pułapki, jak np. szaroniebieskosrebrzysta, woleoczko, cud-dzierlatka, splótłszy, niby szałas, Anno Domini, Grzymisław, czy Żelisława.

 

Dyktando najlepiej napisali:

Stanisław Gajos z kujawsko-pomorskiego

Jerzy Kalita z Kłodzka

Małgorzata Ostrowska z Ołdrzychowic Kłodzkich

Ewa Dobrzycka z Powiatowego Gimnazjum Dwujęzycznego w Kłodzku

Karol Mikołajczyk z Wilkanowa (gimnazjalista)

 

Mecenasi finansowi Dyktanda 2016 to:

Firma Instalatorstwo i Pomiary Elektryczne w Jaszkowej Dolnej - Krzysztof Olma

Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe TOMEX Przewozy Osób w Krosnowicach - Przemysław Tomera

Zakład Usług Metalowych RAPMET w Kłodzku - Ryszard Rapacz

Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Handlowo-Usługowe KANRAS w Ziębicach - Leszek Kamyczek

Nagrodę w formie karnetu (pięciogodzinnego) na kręgielnię  ufundował Hotel METRO w Boguszynie – Danuta Chudzińska

 

Nagrody wręczali:

Przewodniczący Oddziału Kłodzkiego Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich pan Sławomir Drogoś

Dyrektor Biblioteki Publicznej Gminy Kłodzko pani Mariola Huzar

Współautorka tekstu dyktanda pani Elżbieta Myślińska

 

Ciekawostki tegorocznej edycji:

Najstarszy uczestnik miał 64 lata

Najmłodszy uczestnik miał 13 lat

Dyktando pisali mieszkańcy kujawsko-pomorskiego, gminy wiejskiej Kłodzko, miasta Kłodzka, gminy Bystrzyca Kłodzka oraz miasta Duszniki Zdrój

Autorski teksu dyktanda to panie polonistki Elżbieta Myślińska i Elżbieta Kurosz

 

Organizatorem dyktanda była Biblioteka Publiczna Gminy Kłodzko z/s w Ołdrzychowicach Kłodzkich wraz Kołem Kłodzkim SBP i przy współpracy z Gimnazjum Reymonta w Kłodzku. Serdeczne podziękowania dla wszystkich sponsorów, osób zaangażowanych i uczestników składają wójt gminy Kłodzko Stanisław Longawa oraz dyrektor Biblioteki Mariola Huzar.

 

Jak drzewiej bywało

Zbliżała się sobótka, czyli uroczystość obchodzona przez Słowian w noc letniego przesilenia słonecznego.

W powietrzu roztaczał się zapach roślin: chabru, chmielu zwyczajnego, jeżówki, macierzanki wonnej, żywokostu. W głębokim jarze, pośrodku wysokiego lasu, nad szemrzącym z cicha strumieniem, rozpościerał się kobierzec jaskrawożółtego jaskółczego ziela, kostrzewy czerwonej, wiechliny łąkowej i życicy. Błogi spokój zakłócał lot trzmiela. Znienacka pojawiła się piękna, młoda ważka
o  szaroniebieskosrebrzystej barwie rozłożystych skrzydeł. Spomiędzy gęstych łóz wybiegła na żer wataha drapieżnych wilków. Natenczas  tuż poza nimi, położywszy po sobie uszy, pierzchnął przelęknięty zając, skoczył parę razy
i przycupnął. Z dala widać było chmarę  gałęzi niby szałas naprędce sklecony. Wpośród nich strzyżyk woleoczko  kwilił: ,, Tirli, tirli, tralala”.

Już wkrótce na polanie zapłoną ogniska. Obrządek ten korzeniami sięga mroków przeszłości i prapoczątków kultury Europy Środkowej i Wschodniej.

Dwoje młodych, hardych Polan z niecierpliwością czekało na rytualne tańce      
z hołubcami wokół żarzącego się stosu chrustu. Żelisława, cud- dzierlatka, przeszła już obrzęd zaplecin, kiedy matka, uroczyście splótłszy córce  warkocz, zawiązała uploteczki i włożyła na jej głowę wianek z ziół i kwiatów. Od tej pory dziewczynka stała się panną.

Grzymisław, siedmioipółletni  młodzian, przeżył postrzyżyny na przednówku . Rytuału obcięcia chłopcu włosów dokonał skonfundowany ojciec, który przejął wówczas nad nim pieczę.

Żelisława i Grzymisław udali się na łąkę porośniętą podbiałem i rumiankiem, gdzie wyprawiać będą harce i śpiewy niewymowne.

A działo się to Anno Domini (A.D.) 966 (dziewięćset sześćdziesiątego szóstego) roku, tuż –tuż przy leśnym dukcie, którym podążał samotrzeć  Mieszko, świeżo ochrzczony książę Polan. Ponadtysiącletnie dęby stały się niemymi świadkami powrotu chrobrych rycerzy do Gniezna.